Jak praktycy medycyny wschodnej określają stan zdrowia swoich pacjentów?
Odpowiedź znajduje się... na końcu języka. W medycynie orientalnej diagnostyka wygląda nieco inaczej niż u nas. Największą różnicę można dostrzec od razu - podczas, gdy zarówno w nurcie medycyny klasycznej jak i orientalnej zbierane są dane odnośnie historii choroby i jej objawów, praktycy medycyny zachodniej skupią swą uwagę jedynie na wynikach testów fizykalnych.
Lekarze chińscy i mongolscy, zanim postawią diagnozę przeanalizują wszystkie aspekty twojego życia, włącznie z kondycją fizyczną, jak i psychiczną. Człowiek to bowiem nie tylko ciało, ale i dusza, dlatego tylko takie podejście, według lecznictwa Wschodu, pozwala spojrzeć prawdziwie w głąb człowieka.
Choć same techniki - akupunktura, moksa, masaże i inne, jakie wykorzystuje medycyna Wschodu i ich korzenie się różnią, w gruncie rzeczy mają ze sobą wiele wspólnego. Każda z nich opiera się na holistycznym, tj. całościowym podejściu do organizmu i mobilizacji jego naturalnych sił obronnych.
Energia życiowa tkwi w każdym z nas, a jej prawidłowy rozkład jest gwarantem naszej żywotności. Energię tę, jeśli jej brak, bądź jeśli coś zakłóca jej przepływ, należy wzmacniać i stymulować, a co za tym idzie leczyć choroby poprzez dotarcie do ich źródeł, o czym często zapomina medycyna klasyczna skupiając się na doraźnym łagodzeniu niektórych symptomów.
Przed postawieniem diagnozy, lekarze medycyny Wschodu stawiają pacjentowi pytania, by poznać nie tylko historię dolegliwości i jej objawy, ale też jego osobowość i styl życia.
Wszystkie, nawet na pozór nieznaczne detale mogą mieć wpływ na obecny stan zdrowia, a więc nie powinno dziwić, że medycy pytają o takie rzeczy, jak: sen, przemiana materii, pocenie się, ogólny nastrój, czynniki wpływające na stres, prowadzona dieta, czy popęd płciowy.
Kolejnym krokiem prowadzącym do diagnozy jest sprawdzenie stanu oczu (także spojrzenia), uszu, języka, gardła, czy koloru skóry. Wedle medycyny chińskiej jednym z najlepszych wskaźników stanu zdrowia jest język. A zatem zwracają oni szczególną uwagę na jego kształt, kolor, wilgotność, a także charakterystyczne, widoczne na jego powłoce znaki.
Powyższe to jeszcze nie wszystko, co składa się na końcowy rezultat badania. Lekarze zwracają uwagę na tembr głosu pacjenta, oddech, czy woń ciała. Pewne jego ruchy, westchnienia, czy zapach, jaki wydziela, mogą sygnalizować ból w którejś części ciała, lub zewnętrzne rany.
Jeśli jest to przyczyną choroby, lekarz może sprawdzić jak ból promieniuje, dotykając konkretnych części ciała i zwracając uwagę na zakres poruszania się. Problem może tkwić w napięciu mięśni, wybitych kręgach, wzdętym brzuchu lub innych nieprawidłowościach.
Jako, że podejście do pacjenta w medycynie Wschodu jest całościowe i indywidualne, mało prawdopodobne jest by na przeziębienie u jednego pacjenta lekarz przepisał te same leki, czy zastosował te same metody co u innego.
Choć badania przedmiotowe, takie jak pomiar ciśnienia, czy tętna są przeprowadzane w taki sam sposób, jaki przewiduje medycyna klasyczna, są one jedynie elementem pomagającym stwierdzić ostateczną diagnozę. Sposób tej diagnozy jeśli chodzi o praktyków medycyny chińskiej jak i mongolskiej jest bardzo podobny, a oba nurty wymagają od ich specjalistów nienagannego przygotowania do wykonywania zawodu.
W szkołach medycznych spędzają oni lata ciężkiej pracy - aby ukończyć medycynę, potrzeba na to aż 12 (czyli 2 razy więcej niż na Zachodzie), włączając w to teorię i praktykę medycyny konwencjonalnej jak i naturalnej.
Medycyna Wschodu uczy nas jak w prawdziwie rzetelny sposób podejść do człowieka, z czego zdaje się, ta z którą na co dzień większość z nas ma do czynienia, niekoniecznie pragnie czerpać przykład.
Tutaj pojawia się pytanie, czy prawdziwy lekarz to ten, który posiada uprawnienia do wypisania recepty, czy może taki, którego celem jest nie tylko postawienie zaleceń, ale i dbałość o profilaktykę, czyli taki, którego dobro pacjenta naprawdę leży na sercu?